Stiuki na suficie sypialni pozwalają spokojnie śnić.
Z poliestru i dżetów do szorstkiej wełny, z plastiku w drewno, kamień. Z różu, szmaragdów w szarość, szlachetność odcienia, w fiolet, w snujące się zielenie. Z obcasów w rozdeptane conversy. Z rytmu w nieprzewidywalne dźwięki, z planów w improwizacje.
Z pustki do rozpasania intelektualnego, do śmiechu, do braku reguł, ustawień, wypada/nie wypada.
Uwielbiam moje życie, nagle zdałam sobie z tego sprawę. Uwielbiam, mimo że. I doprawdy, nie trzeba mi żadnych już rewolucji, natomiast pozytywne apdejty bardzo pożądane.
a kysz ode mnie, nerwy napinania, a kysz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz