czwartek, 28 sierpnia 2008

Nie dorosłam, a zdziczałam

"...dosyć mam wiecznych chłopców przeistoczonych niepostrzeżenie w przedwczesnych starców. Zapity,apolityczny,zbuntowany przeciw wszystkiemu, czyli bilżej nie wiadomo czemu, przeżywa relacje społeczne i uczuciowe w sposób skrajnie niedojrzały. Jest raczej nieszkodliwy bo przecież niszczy tylko samego siebie. Upozorowany, wycofany, szyderczy i depresyjny. Chory na alkoholizm, nadwrażliwy i kompletnie zobojętniały. Dekadent i nikotynista. Postrzegam go jako postać tragiczną i groteskową, uosobienie obywatelskiej niemocy wolnościowego kontestatora z lat osiemdziesiątych. Nie jest prawicowy, ani lewicowy. Nie rozumie świata. Nie dorósł, a zdziczał...."

Takiego kwiatka przeczytałam. To bardzo o eksie. Tylko że. No właśnie... o mnie też. Bo ani ja prawicowa, ani lewicowa, ani tym bardziej dojrzała. Psychicznie bywam nadal szesnastolatką, ale póki co nie robi to na mnie aż takiego wrażenia. Cała reszta też się zgadza. A co do eksa, to wszystko fajnie fajnie, jak wymalowany z obrazka, z tą różnicą, że on jest bardzo szkodliwy i niszczy nie tylko siebie, ale całe swoje otoczenie. Jest jak trująca roślina i pewnie dlatego potrafi uzależnić.
Od czegóż jednak wynaleziono odwyki..;)

Brak komentarzy: