Dziś rano na całym Placu Szczepańskim unosił się wwiercający się w dziurki w nosie zapach marychy. Nie żebym jakaś przewrażliwiona była - ta pani nigdy nie była moją specjalną przyjaciółką, ale znajomość mamy zawartą, a i owszem.
Hm, tajemnicza sprawa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz