piątek, 11 lipca 2008

Zaskakiwacz

Kupiłam rano wyborczą, a tam wielkie zdjęcie plus artykuł o panu, w którego kamienicy mieszkam. Spotykam go z reguły wynosząc śmieci i gadamy o srających na klatce kotach, a tu się okazuje, że pan jest szychą i to jedną z pierwszych;)

Ja to mam talent.
Ten talent to wrodzona pierdołowatość.

Kiedyś zdarzyło mi się przegadać pół nocy z Sasnalem, nie wiedząc, że on to on. Ale dzięki temu teraz całkiem nieźle się dogadujemy, szczególnie po winku;)
Czasem paraliżuje mnie świadomość obcowania z kimś super ważnym, znanym i takie tam. Lepiej, żeby był fajnym, lub niefajnym człowiekiem, wtedy wybór jest bardzo prosty.
Ten, kto się napina, musi jeszcze sporo udowodnić.
Dlatego - czilaułcik, drodzy państwo, czilaułcik.
Udanego łikendowania;)

Brak komentarzy: