czwartek, 28 lutego 2008

Mordercza granica

Dziś wpadł mi w ręce pasjonujący artykuł! Choć opisujący czyjąś tragedię, ale, wstyd się przyznać, kompletnie mnie to nie obeszło. Bardziej sprawy techniczne.
Jest taki dom, który stoi na granicy Belgii i Holandii - drzwi wejściowe są w Belgii, a ogródek już w Holandii:) Pokoje też są podzielone. W tym domu popełniono niedawno morderstwo, z tym, że ślady wskazują na część belgijską, za to ciało znaleziono w holenderskiej.
Więc mamy międzynarodowy zjazd przyjaciół w granatowych mundurkach, którzy próbują rozwikłać zagadkę i "zamierzają wzajemnie się wspierać i dzielić informacjami, natomiast nie wchodzić sobie w drogę"!!!
Wyobrażam sobie Polaków w takiej sytuacji:)

---------------------------------------------------

I nie mogę nie dodać, jak ja uwielbiam "tylko na jednego" z eksem do Pauzy, tak po pracy, a potem sie okazuje, że człowiek wypił trzy piwa i dwanaście litrów wody mineralnej tudzież soku, jest w połowie pasjonującej rozmowy, w brzuchu rewolucje z powodu braku odpowiedniej ilości pożywienia w formie innej niż płynna, do tego jest czwarta rano i środa.
No i git.

1 komentarz:

Fredro pisze...

Bo czyż to nie powinno być tak:
Po pracy na pierogi do wszystkim znanego i ogólnie dostępnego miejsca, a dopiero później do owej Pauzy??