poniedziałek, 18 lutego 2008

Kawa, herbata?

Pierogi u Babci Maliny, a poźniej kawa i sernik w Dymie w towarzystwie eksa, to zawsze jest znakomity pomysł. Szczególnie w niedzielę, a zwłaszcza wtedy, gdy po sobotniej nocy wygląda się tak, jak ja i człowiek nie ma najmniejszej ochoty malować oka, prostować garba ni stroju tak zwanie do ludzi przywdziewać. Eks też. Więc kapturki na lebki, trampeczki na ciut grubszej podeszwie, bo zimno i ruszamy.

Po kawie nieodwołalnie następuje ten moment, w którym eks koniecznie, ale to koniecznie musi się napić herbaty. Tak do papierosa. No i wtedy się dopiero zaczyna, bo jego przepis na herbatę wygląda tak:

-kubek wielkości wiadra
-wrzątek we wspomnianym kubku
-na oddzielnym talerzyku herbata, ale sypana, w filtrze
-na kolejnym talerzyku dupka z cytryny, dośc pokaźnych rozmiarów
-w dzbanuszku sok imbirowy, jak do piwa
- kilka kostek lodu w szklance, które wrzuca do kubka, jak już herba się zaparzy

Ekhm. Paaasjami uwielbiam oglądać miny bamanów, gdy zamawia to w miejscu, gdzie jeszcze nas nie znają. Bo tam, gdzie nas znają, znają nas głównie dlatego.

3 komentarze:

Fredro pisze...

Ehhh, prosta rzecz a cieszy. Ja mam w pewnej knajpie w pewnym mieście swój czerwony kubek na gorącą czekoladę. W innej knajpie w innym mieście znam wszystkie barmanki i wszystkie wiedzą że nie słodzę herbaty. Ostatnio zamówiłam kawę. Zauważyłam lekką konsternację...
- ?? Kawy też pani nie słodzi? - zabrzmiało nieśmiałe pytanie:)

Diu pisze...

E, te kubki w kolorach to się często biją, więc do tego czerwonego to bym się za bardzo nie przywiązywała na Twoim miejscu;)

Fredro pisze...

Ależ ja się nie przywiązałam wcale, ale to wcale, tym bardziej, że chyba się na herbatę i w kulorach przerzucę. Tak więc kubek należy wtedy zmienić na filiżankę zapewne...