środa, 6 lutego 2008

Jestem butem

To jest tak durne, że muszę przytoczyć w całości!

Ćwiczenie integracyjne dla uczniów szkół gimnazjalnych, zatytułowane "Jestem butem":
Należy usiąść spokojnie, bez słów, rozejrzeć się po pokoju i wybrać sobie jeden przedmiot, a następnie wyobrazić sobie, że się nim jest. Uczestnicy gry nazywają trzy cechy tego przedmiotu, na przykład: jestem butem, jestem ciepły, miękki i wygodny. Podczas przechadzki po pokoju przedstawiają się w ten sposób innym uczestnikom. Potem siadają i zastanawiają się, które cechy wybranego przedmiotu charakteryzują ich samych. Podczas kolejnej przechadzki w miejsce nazwy przedmiotu wstawiają swoje imię i przedstawiają się ponownie: Jestem Zosia, jestem ciepła, miękka i wygodna.

...
O matko.
I później się nazywa, że młodzież jest taka i owaka.
To może ja już nie będę komentować...

2 komentarze:

Fredro pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Fredro pisze...

Właśnie konsumuję kaszkę ryżowo-mleczną o smaku bananowym i rozmyślam o sensie życia. No bo zobacz, jak coś się układa to coś innego musi się psuć, nie ma tak, żeby cały czas na całej linii było dobrze. Jak dobrze zaczyna być w domu, to źle robi się w pracy. Tabelki z rozliczeniem godzinowym nam wymyślili dzisiaj... i co ja mam tam wpisać?? Godzina 1: Zaduma nad życiem
Godzina 2: śniadanie integracyjne
Godzina 3: rozmowa sprawozdawcza z Diu
Godzina 4: Szukanie alternatywnego źródła dochodu
Godzina 5: Rozważanie sensu podjęcia jakiegoś konstruktywnego działania
Godzina 6: Poszukiwanie znajomych na portalu społecznościowym
Godzina 7: Spożywanie kaszki, czytanie
Godzina 8: Wykonywanie poleceń kierownika, typu "czy może pani wysłać takie pisemko?"

I tak oto upływa mi 8 godzin błogiej pracy - nie pracy.
A potem ciepły i przytulny domek, obiadek, śmiechy i poważne rozmowy, wymiana informacji, czytanie wierszy, oglądanie obrazków, pisanie, taniec, rozmowy przy wieczornym piwku i sprzątaniu. A w nocy znowu jakieś zbłąkane smsy, zaprzątające myśli przez cały kolejny dzień. Rano dzwony i budzik - znowu przespane, zaspana do łazienki, po drodze zawsze ktoś kto da buzi na dzień dobry.
Ale niepokój, bo smsy, bo praca, po brak pieniędzy na życie, bo czas kurczący się do minimum wtedy gdy jest najbardziej potrzebny, wyrwane z rzeczywistości chwile szczęścia absolutnego pielęgnowane w pamięci jak największe skarby, zapijane alkoholem, zasłaniane dymem papierosowym.
A w tym wszystkim ja.