czwartek, 20 listopada 2008

Kraków i Nowa Huta - sodoma z gomorą

I święto jabola w kolorach, czyli młode wino wchodzi na rynek. Francuskie młode wino, nie ma to tamto. Spróbowałam, spotkałam trochę znajomych, kilku kolegów, paru takich, co to spotkać nie chciałam, wymieniłam poglądy i opowieści i... dość. Chwilowo dość.

ploty ploty, sypia z nią, sypia z nim, kupiła, kupiłam, mam, załatwisz, przyjadę, zadzwoń, wernisaż, poniedziałek o siedemnastej trzydzieści pięć tu, dolej wina, ooo fajnie, że jesteś, jak kot, jak pies, jak dziecko, wracam do stolika, idę sprawdzić, czy rowery stoją, patrzcie, pada deszcz deszcz deszcz pada

dość, dość

----------------------------------------------

Ma być tak, że obok ramię, jedyne. Ja tesknię, za wyobrażeniem, za marzeniem. Nie wiem, czy nie wyobraziłam sobie za dużo, bo ktoś taki pewnie nie istnieje. Nie lubię się rozdrabniać, nie lubię substytutów, więc - czekam.
Chcę, by było tak, że motyle w brzuchu, a wszystko mało istotne bo jego nikt mi nie zabierze. A on sam - szczególnie.

Czekam.
Czekając, nabyłam czarne clarksy za pół pensji;)

Brak komentarzy: