piątek, 28 listopada 2008

I idę dziś...

... tu i tam, z tym i owym oraz tą i ową - generalnie nie mogę usiedzieć na tyłku z dzikiej radochy i przeczucia wieczornej, szeroko rozumianej rozpusty;)
I zrobiłam sobie grzyweczkę w nocy. Ciut za krótka wyszła, bo patrzyłam jednym lekko zapuchniętym oczkiem w lustro, a drugim na nożyczki, aby tych ocząt mych nie wyciąć z rozpędu. Wyglądam dziwnie. Ale trzymajmy się wersji, że odwiedziłam baaardzo awangardowego fryzjera. Oj tam.

Bo jak szalone nożyczki, to szalone nożyczki;)

Brak komentarzy: