piątek, 8 stycznia 2010

Tylko jedno mam pytanie - jaki jest sens życia w szczęśliwym związku, skoro piątkowe wieczory i tak spędzam z psem i dwoma gejami?! Dokładnie tak samo, jak wtedy gdym była całkiem zadowolonym quirkiem. Yyy, singlem znaczy, ponieważ quirkiem jest się przez całe życie.

Idę sobie na pewien wernisaż, później na pewien koncert i w końcu na otwarcie pewnej knajpy. Lans i bauns, komedia znaczy. I jak zwykle, jak zawsze i niezmiennie towarzyszy mi kto? Brat z Wyboru z Gizelą. Plus jakaś jego drobna przyległość tym razem, ale to mało istotne, bo w takim układzie to sucz zostanie dziś moją parą.

Brak komentarzy: