środa, 20 stycznia 2010

Bezmózga ameba i grubas umazany barszczem

Gdzie się podziały moje pieniądze? Gdzie, pytam ja się? Po zapłaceniu rachunków i to tylko tych najpilniejszych, na moim koncie pozostała dziwnie smętna suma, nie zachęcająca bynajmniej do dalszego obcowania z organizacją pozarządową. Powinnam zastanowić się nad budą na Tandecie, gdzie handlowałabym męskimi skarpetami; stanowczo bardziej opłacalne.

Poza tym rozpływam się w zachwycie ze względu na najlepszą zabawę na świecie pt. remontujemy jaskinię. Ot, skutki uboczne bycia pierworodną córką ojca marynarza, który chciał mieć syna, ale mu się formy pokićkały przy zalewaniu;) W związku z powyższym umiem pomalować ścianę na funkiel nówkę nieśmiganą, położyć płytki i poprzykręcać to i owo. Boję się natomiast prądu, jako istoty niezbadanej, która jest prawie wszędzie i może mi uczynić znaczne kuku. Na całe szczęście takowe roboty sprawiają też radość wielką Panu Niedźwiedziowi (łącznie z papraniem się przy urządzeniach, przez które TO COŚ PŁYNIE), więc grzebiemy się radośnie w starych tapetach, gładziach i farbach, prowadząc rozmowy na przemian czułe i kpiarskie oraz kłócąc się na temat roli kobiety w dzisiejszym świecie - Antyradio powiedziało w formie żartu, że przykładowa kobieta to bezmózga ameba zajmująca się jedynie gotowaniem obiadu, ewentualnie staraniem, by jej pranie było jeszcze czystsze, a typowy facet jest gruby i umazany barszczem. Zafon przypierdolił po freudowsku, głosząc, iż będąc istotą płci pięknej nie należy czerpać spełnienia z życia intymnego, jeno z macierzyństwa i prac kuchennych. Pan Niedźwiedź poparł całym sercem. A ja, jedną ręką zdzierając tapetę w przedpokoju, a drugą mieszając w garnku z gulaszem, zaczęłam rozglądać się za wałkiem, które to narzędzie uznałam za najbardziej stosowne do wyrażenia mych emocji i uczuć. Bo żarty żartami, ale przyłapałam się na tym, że rosną mi takie fałdki i boczki. A dlaczego mi rosną? Bo jem i to sporo. A jem sporo, bo dobre. A dobre, bo kurwa żesz mać, ugotowałam..!

Brak komentarzy: