Tak było w nocy, a rano - niespodzianka. W ciągu kilku godzin schudłam trochu ponad trzy kilogramy. Jak, jak, jakim cudem, ja się pytam??? Bo tych browarów było całe mnóstwo. I wiśnióweczki też.
Bardzo mnie trafił przepiękny tekst kolegi mego, który skomle, że szuka drugiej połówki. Po czym nabiera swoistej dystynkcji i z podniesioną głową poprawia: no, ewentualnie może być zero siedem.
-------------------------------------------
Niech nikt nie dzwoni już do mnie z życzeniami, ok? Nie jestem dziś radosna jako ta ptaszyna, bo najzwyczajniej w świecie gnębi mnie potworny kac.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz