czwartek, 5 czerwca 2008

Witamy w Krakowie

Jakie to jest plotkarskie miasto, łomatko. Regularna mafia - tu wszyscy mają wspólnych znajomych, wszyscy wszystko o wszystkich wiedzą, z reguły bardziej, niż osoba zainteresowana. Dlatego tak niewielu ludzi ma telewizory - po co im seriale, skoro mają codziennie lepsze na żywo.
Zauważyłam też dziwną prawidłowość - w czasie naszych wieczornych połgodzinnych spotkań przed zaśnięciem, takich swoistych dobranocek, odbywających się zazwyczaj we wspólnym salonie, to jest pewnym miejscu publicznym na Placu Nowym, że nazwy nie wymienię, w subtelnej wymianie niusów z życia kolegów przodują zwłaszcza chłopcy chcący sprawiać wrażenie natur bardzo filozoficznych. Skomplikowanych. Delikatnych i twardych zarazem, o mądrości głębokiej i nie mającej nic wspólnego z jakże płytką rzeczywistością. Chłopcy z reguły po trzydziestce, ale to pewnie nie ma związku, po prostu już ten wiek.
Fajnie jest. Człowiek tak siedzi i się śmieje, nie tylko w duchu.
To dlatego, że poczyniłam dzikie postępy - zmiejszają mi się szanse na dostanie zeza i skręcenie karku, jako że coraz rzadziej spoglądam kątem oka na telefon;)

Brak komentarzy: