poniedziałek, 17 marca 2008

Moje życie beze mnie

Wczoraj coś wisiało w powietrzu.
Czułam, że zdarzy się dziwnie.

Pies, jakaś dwudziesta trzecia, rozmawiam ze znajomymi przy barze.
Wiesz, że tu jestem, wylało mi się przed Tobą. Podświadomie czekam.

Twój wzrok z drugiego końca baru, zmęczony. Tak nagle. Zanim zobaczyłam - poczułam. Jesteś już taki stary, wymięty na twarzy, taki piekny..! Nie jesteś z pierwszych, drugich, ani nawet trzecich stron gazet.
Po co był Ci ten psi wieczór? Przyszedłeś siebie załamać, czy mnie?

Mam dość tej gry. Wypotworzyłam zasady, Ty stworzyłeś monstrum. Mamy podwójne życia, wiesz o tym..! Ale nie powinniśmy ich łączyć - część dni pochodzi z jednego, część z drugiego życia. Czasem nawet godziny się bałaganią, brudzą wokół, srają na umytą podłogę.

Zaparz herbatę w mojej kuchni, wyprasuj rysy twarzy.
Albo nigdy nie chciej już nic ode mnie.

Brak komentarzy: