poniedziałek, 1 czerwca 2009

Dzieckowy dzień

Dostanę czerwonego balona. Aha.
Byleby szybko, bo chce mi się zepsuć, połamać i napluć gdzieś na coś, taka jestem zła. Wkurw bynajmniej nie dzieckowy, wrr wrr... Niektórzy ludzie uważają się za pępek świata - to jest ogólnie wiadome i Ameryki tu nie odkryłam, racja. Ale czemu największy zbiór takowych osób znajduje się w mojej pracy, to już inna historia... Matkobosko, no same osobistości!
A to ja, mały żuczek, usiądę sobie cicho w kątku i pocałujcie wy mnie wszyscy w dupę. Pierdolę, nie robię. Co mam robić, skoro każdy i tak zawala swoją część, poza tym wszyscy wiedzą wszystko najlepiej.
No to zdrówko.

Brak komentarzy: