niedziela, 18 maja 2008

Bo nie wiesz

Kiedy niespodziewanie stajesz w moich drzwiach, w płaszczu, jak Leon Zawodowiec, z bukietem polnych kwiatów w dłoniach; kiedy twoje oczy wrzeszczą "przepraszam!!!!!", kiedy jak w hollywoodzkich gniotach tulisz mnie tak mocno do siebie... wybaczam ci, trochę ci wybaczam, ale wiesz, że nie mogę tego powiedzieć.
Chcę, żebyś jeszcze długi czas bał się oddychać.
Zasługujesz na to bardziej, niż ktokolwiek.
Nie mam złudzeń, że w końcu staniesz się Człowiekiem, za późno już, za wiele się wydarzyło. Mimo tego, wciąż mam nadzieję, choć jest to głupota pokazowa - bo jak oboje wiemy, inteligencja to umiejętność czerpania z cudzych doświadczeń, sukcesów oraz własnych porażek.

Lubię śmiać się z tobą naszą wspólną ironią w niedzielne popołudnia, bezczelnie golić nogi, kiedy siedzisz ze mną w wannie i łazić po domu w twoim białym podkoszulku. Przesypiać godziny, wtulona w ciebie. Świat robi sie tak mało istotny.

Brak komentarzy: