piątek, 30 kwietnia 2010

Joł, ziom

Na wystawce świetnie. Cztery bajkowe zdjęcia, a wokół - sami krewni i znajomi królika, a królikiem se mła. Wyszłam uchachana po pachy. Poza tym, tak z innej trochę beczki, fajnie jest wreszcie wyjść wieczorową porą z domu w przyodziewku pod tytułem prawie letnia sukienka i nic a nic nie marznąć.
A dziś piąteczek. Ponoć koleżaneczki urządzają sabat czarownic, ale być może odpuszczę sobie, żeby zyskać sobotni poranek. Posadzić bratki w słońcu.

Brak komentarzy: