Nie sądziłam, że kiedykolwiek to poczuję, a tym bardziej, że się do tego przyznam, ale jestem zmuszona kupić telewizor. Narzędzie szatana, czyli. Siedem błogich lat funkcjonowałam szczęśliwie nie wyposażona w to urządzenie, następnie obdarował mnie Brat z Wyboru w ramach odgruzowywania mieszkania (miał dwa), a teraz jeden mu się popsuł i potrzebuje tego drugiego, co to sobie u mnie stoi od roku, ogłupiając moją biedną głowę. Wstyd się przyznać, ale nie jestem sobie w stanie wyobrazić, że nie będę mieć telewizora i nie obejrzę faktów! Tragedia. Ponieważ aktualnie zbieram na: Rumunię/spłatę karty kredytowej/ spłatę kredytu mieszkaniowego/ wyprzedaże w Zarze w tej właśnie kolejności, zastanawia mnie, gdzie upchnę na tej liście telewizor. I jakim cudem.
Pan Niedźwiedź grozi, że kupi sobie plazmę - do dzisiaj absolutnie nie reagowałam na te rewelacje, ale teraz odczuwam pewien rodzaj dyskomfortu. Dość potężny, szczerze pisząc.
----------------------------------------------
Zmieniając temat - w nocy z niedzieli na poniedziałek nastanie sądny czas i się okaże, czy mam zakładać związek terrorystyczny, starać się o nadanie mu statusu organizacji pożytku publicznego i rozpoczynać planowanie zamachu. Bo póki co to mlaskanie i popluwanie, którym raczą mnie media wywołuje nowe napady alergii. A ja głupia myślałam, że to topole.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz