czwartek, 22 lipca 2010

Kurestwo

Ahahahahahaaaa. Ten nierób siedzący na przeciwko mnie zarabia o tysiąc dwieście złotych więcej. Jest facetem. Bzyka tu taką decyzyjną dziewczynkę. W tym momencie przestaję się zastanawiać, czy rację mają wojujące feministki, co do których jakoś nigdy nie pałałam specjalną sympatią, bo osobiście uważam, że każdy tak się wyśpi, jak sobie pościele. A tu niespodzianka - mają dużo racji. Cholera.
Nie będę się przejmować czymś, na co nie mam kompletnie żadnego wpływu, ale przyznaję, że zrobiło mi się lekko nieswojo. Ten chłopaczek pracuje tutaj ze trzy miesiące i generalnie zajmuje się psuciem oraz sianiem zamętu i chaosu. Przychodzi do pracy w krótkich spodenkach i myli zakładanie firmy z branży budowlanej z przedszkolem. Robi użytek ze swojego penisa i prawdopodobnie ze względu na to w ogóle tu wylądował. Jak mi ktoś powie, że blond laski na posadach asystentek bossów wykorzystują do swojej pracy tylko cycki, a nie mózgi, to mu się roześmieję prosto w twarz. Faceci robią dokładnie to samo, i jakoś nie są nazywani sprzedajnymi dziwkami, tylko tymi, co to sobie radzą.

A swoją drogą - przykre, sprzedać się raptem za parę tysięcy. W ogóle sprzedać się.

Brak komentarzy: