środa, 10 września 2008

Rumunska wersja bloggera

I dlatego nie zmieniam na polska, co tam, ku pamieci nie bedzie naszych znaczkow;)

Brasov bardzo turystyczny, niestety. Nie moj taki. Wszystko ladnie pieknie, ale ja tam preferuje inne klimaty - gdybym chciala takie, to z Krakatau nie ruszylabym tylka. Rok temu bylo tu bardzo podobnie, ale ja glupia, oczywiscie, musialam sprawdzic jeszcze raz.

Wyznam wam tajemnice - dzis nienawidze was wszystkich.

Chodzi mi po glowie Transylwania Gatlifa - bardzo blisko mam do zmalpowania bezwstydnie. Zostac tu, czemu nie, tylko predzej w Maramuresz i to tym historycznym. Meczy mnie cywilizacja, ludzie, rytm, jakies gierki, pierdoly, laptopy, aparaciki pstryk pstryk maly japonczyk chodzi droga, chodzi tu i tam.
W dupie to mam. Wszystko.

Bardzo liczy sie - czuc. Umiejetnosc zanikajaca.

I tesknie. Ale nie przyznam sie, bo sie wstydze wlasnej glupoty.
Dusi mnie jego obecnosc, zawsze przy mnie, bez znaczenia, jak daleko uciekam.

Dziadu.

Brak komentarzy: