wtorek, 20 sierpnia 2013

Ach, łabędzie płyną po stawie!

Ostatnie tygodnie dały mi tak w kość, że nie chce się żyć. A ludzie to durnie, niestety, szczególnie Ci, z którymi spedzało się sporo czasu, co jest odkryciem nieprzyjemnym i żenującym jednocześnie.
W piątek w nocy rzuciłam kebabem w stadko otwartych ze zdziwienia twarzy, z niezbyt inteligentnym i zgoła śmiesznym wyrazem zaskoczenia, wstałam, podziękowałam, wyszłam. Wczoraj trzasnęłam drzwiami, wyszłam. Dobrze jest po prostu wyjść, nie godzić się.

Nie ma ani jednej osoby wokół mnie, z którą chciałabym utrzymywać jakikolwiek kontakt. Ci ludzie brzydzą mnie i śmieszą równocześnie, a ich wydumane problemy tak gówno, tak bardzo gówno mnie obchodzą. Przedszkolaki z oczami jelonka bambi i wymyślonymi fochami rodem z wiejskiej dyskoteki - bo ona ze mną nie tańczy, bo on nie wysyła mi smsa. Och, Jahwe, no koniec świata!

Odkrycie, że ludzie nie umieją robić tego, czym się chwalą, też jest zabawne. Robić to, do czego człowiek sie zobowiązuje, powinno się jak najbardziej przyzwoicie, to jest wręcz obowiązkiem ludzkim. A nie - nakłapać dziobem, wypiąć klatę, a później - o matko bosko. I to bez poczucia wstydu. Jest pewna różnica między byciem profesjonalistą, amatorem, a osobą początkującą w danej czynności. Tym ostatnim można być przez całe życie, jeśli wykonuje się coś bez udziału świadomości, jeno - intuicyjnie. Czasem wyjdzie, czasem nie wyjdzie, a nawet nie umie się dokonać samooceny.

--------------------------------------

Już słyszę ciotuchnę kochaną z Warwsiowy jak mówi mi tym moim ulubionym tonem: "och, jaka ty jesteś wyniosła..."!

Brak komentarzy: