piątek, 28 września 2012

Znowu przyszła jesień, który to już raz..?

Taaa, który to już raz. I znowu zaczyna się jazda - że źle, że niedobrze, nudno, przewidywalnie, że chce się rozrabiać, miewać romanse, pić za dużo wina i chodzić tymi brudniejszymi ścieżkami. Uch, byłam przekonana, że to już się skończyło, a tu nie, niespodzianka, kolejny rok to samo i nic nie pomaga na jesienną grandę. Nie na darmo mówił Kris, jak lat mieliśmy coś kole trzynastu, że powinnam sobie przenieść urodziny z kwietnia na październik, bo na panią wiosnę to ja raczej nie rokuję.
Oglądam od kilku dni Homeland i zabijają mnie sceny, które są powtórką z mojej prywatnej rozrywki. Zastanawiam się, czy gdybym mogła cofnąć czas popełniłabym te same błędy, po czasie tak tragiczne w skutkach? I niestety, niestety, ale wychodzi na to, że chyba znów nadziałabym się na to samo, dla samej przyjemności robienia tych wszystkich zakazanych głupot, które przeżyłam, oczywiście mając więcej szczęścia niż rozumu.
Gotuje mi się krew, jak uświadamiam sobie w pełni, codziennie od nowa, że jestem ŻONĄ. Jezus Maria wszyscy święci, jak to się stało?! No jak? Kocham bardzo mojego partnera, ale słowo żona uwiera mnie w dupę coraz bardziej. To chyba nie tak miało być - po co komu papiereczki, skoro całość polega na codziennym staraniu się o siebie, a nie trzask prask i klepnięte. Człowiek popada w lenistwo, zaczyna niedomagać uczuciowo, nie robi żadnych szalonych rzeczy, a przede wszystkim - nie może romansować. A ja bym się chętnie wdała w romans z moim małżonkiem, tylko tyle, że już się nie da. Bo jest małżonkiem, jasna cholera psiakrew.Moja biedna głowa przestaje to ogarniać. Całość - miasto, porządeczki rachuneczki, obiady niedzielne i że nie można na wino o północy w tygodniu, bo rano trzeba wstać do pracy. O kurwa, o kurwa. Naturalne życie człowieka to raczej nie jest. Jakiś las, głusza, trochę dzikawo, chałupa drewniana i więcej prostoty obyczajów mi się marzy. Tak, żeby nie kombinować, tylko robić swoje, starać się, nie lawirować wśród wszystkich tych "muszę, powinnam, wypada, nie wolno" itepe, itede. Robić wszystko jak najlepiej dla samego siebie, po prostu, bo tylko to jest obowiązkiem ludzkim.
I jeszcze - wywiad z Peszek w najnowszej gazecinie, a tam, pod szyldem skandalu, sama prawda prosto powiedziana.

Jak sobie urządzić romans z własnym mężem? Mogłabym z kim innym, moralność mam skutą nieźle, ale to ponoć innych boli, więc nie będę.

Brak komentarzy: